piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 3.



Rozdział 3.
*Następnego dnia rano*
( z perspektywy Sarah )
Wstałam o piątej nad ranem. Poszłam zjeść śniadanie. Wszyscy jeszcze spali, więc postanowiłam, że tym razem ja wyjdę z psem, jak tylko się ubiorę.
-To właśnie dzisiaj wyjazd do Włoch.-pomyślałam.
Po śniadaniu poszłam do toalety, aby się ubrać, umyć i umalować.
Powoli przeciągałam grubą kreskę eyeliner'em po moich powiekach.
Po zrobieniu porannej toalety poszłam na górę obudzić wszystkich. Byłam zbyt zmęczona, by jak zwykle włączyć głośno muzykę.
Po prostu weszłam do każdego pokoju budząc rodzinę.
Potem zeszłam na dół, założyłam mojemu psu smycz i obrożę. Poszłam w stronę plaży, aby się wybiegał.
Gdy go spuściłam poczułam czyjes ręce na moich biodrach. To był Tom. Od razu odwróciłam się, a on pocałował mnie.
- Co Ty tutaj tak wcześnie robisz ? - zapytałam z ciekawością.
- Dość wcześnie wstałem, więc postanowiłem pójść pobiegać. - odparł.
- Aha, a ja dzisiaj mam wyjazd już o  9:00, a o 10:00 muszę być na lotnisku.- powiedziałam.
- Będę tęsknił. - odparł ze smutną minką, na co ja go przytuliłam.
Chodziliśmy jeszcze pół godziny po plaży. Musiałam już iść do domu, aby się znów przebrać, ponieważ we włoszech było trochę
chłodniej niż w Australii, a  teraz byłam ubrana tylko w krutkie szorty, top na ramiączkach i trampki.
Tom odprowadził mnie pod sam dom, jak to zwykle robił.



~~*~~
 ( z perspektywy Nicole )
Wybiła 8:00 wszyscy gorączkowo szykowali się na wyjazd. Sarah poprawiała makijaż, Rose szykowała jeszcze ubrania, Tata zajmował się psem, ponieważ musiał dać mu tabletkę
na przelot samolotem i jazdę w samochodzie, mama szykowała Cassidy, a ja miałam już wszystko przyszykowane i czekałam na wszystkich. W końcu 9:00. Wyjechaliśmy na lotnisko. Nasz samchód
został przetransportowany (nie wiem jak) do Włoch. Wsiedliśmy do samolotu. Panował straszny hałas. Ja i moje siostry zobaczyłyśmy jakiś pięciu kolesi, do których
kleiły się jakieś nastolatki i prosiły o autografy. Wtedy zrozumiałam, że lecimy samolotem z kimś sławnym. Postanowiłam, że razem z siostrami podejdziemy i też weźmiemy autograf. W końcu można by było poszpanować trochę przed znajomymi. Podeszłyśmy najpierw do blondyna o niebieskich oczach. Wziął do swojej lewej ręki mój marker i podpisał nam kolorowe kartki, potem poszłyśmy do szatyna o czekoladowych tęczówkach, który również podpisał nam karteczki, następnie do szatyna z kręconymi włosami. Zauważyłam jak patrzy na niego Sarah, ale ona przecież miała już swojego ukochanego Tom'a. Owszem ja też mam Matt'a, aczkolwiek ten blondyn z niebieskimi oczami...
( z perspektywy Rose )
- Jejku ale śliczny jest ten brunet no nie dziewczyny ? - powiedziałam.
- A ten loczek ! - odparła z entuzjazmem Sarah.
- Albo ten blondyn z aparatem ortodontycznym ! Marzenie ! - powiedziała Nicole, a Matt siedzący za nami zrobił zkrzywioną minę.
- Przecież masz Matt'a. - szepnęła Sarah.
- A Ty Tom'a. - powiedziała .
- No tak...
( z perspektywy Sarah)
Owszem kochałam Tom'a, aczkolwiek te zielone tęczówki loczka. Idzie się zakochać ! Ale przecież nie ma szans. Ja jestem zwykłą dziewczyną, a oni są sławni...
Nie ma szans. Przecież znalazłam tego jedynego, którego kocham.
~~*~~
Lot trwał długo. Około 10 godzin, gdyż z Australii do Włoch jest daleko. W końcu wylądowałyśmy na lotnisku w Mediolanie...





- Strój Sarah na plażę.


-Strój Nicole na wylot.

-Strój Rose na wylot.


- Strój Sarah na wylot.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc to ja. Alex. Dodałam rozdział mimo tego, że nie było pod poprzednim 10 kom. Ale obiecałam mojej koleżance, że jeżeli ona wstawi, to ja też, więc macie :D Teraz naprawdę 10 kom i kolejny :) Zmykam papa :*

5 komentarzy: