poniedziałek, 25 czerwca 2012

dziękuję !

Jest już ponad 2000 wyświetleń ! Jejku, ale się cieszę. Jesteście naprawdę wspaniali ! Kocham was i dziękuję za wszystko <33 Narzekałam na komentarze, ale liczba ich również się podniosła i oby tak dalej !
P.S Nie wstawię jeszcze rozdziału, bo go nie  mam. Wstawię dokładniejszy opis Sarah <3 

czwartek, 14 czerwca 2012

Propozycja...

Hej wam.
To nie rozdział. Tylko ja, Alex. Więc przejdę do rzeczy. Mam do was pytanie. Jak już wiecie, nie wstawiam dosyć często rozdziałów, ponieważ jest brak komentarzy, ale i brak weny. Dziękuję wam za tak dużą liczbę wyświetleń. Komentarzy mogłoby być więcej, ale nie jest źle ;))  Chciałabym coś zmienić w moim blogu. Żeby coś więcej się działo. Może... jakieś ciekawostki, na temat bohaterów i bohaterek ?
Mam jeszcze jedno pytanie i zrobię z nim ankietę, a mianowicie czy chcecie zakończenie tragiczne, czy raczej wesołe ?? Chyba zmienię wystrój bloga... Znowu :) Jeśli macie jakieś pytania do mnie to śmiało, piszcie :)) A więc czekam na komentarze. Pod ostatnim rozdziałem ma być 15 komentarzy, aby był następny :> A pod tym wpisem piszcie, czy podoba wam się mój pomysł, czy nie... 
Pozdrawiam :* 

~~Alex.

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 5.

Rozdział 5.
( z perspektywy Nicole )
Nad ranem obudził mnie blask słońca. Poszłam do pokoju obok, zobaczyć czy Matt śpi...
Jak zwykle, spich jeszcze nie wstał. Nie miałam zamiaru go budzić.
Usłyszałam mocne pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przed nimi pojawił się Tom.
- Jest Sarah ? - zapytał.
- Tak, ale śpi. - powiedziałam.
- No to powiedz, jej aby przyszła do parku, koło fontanny o 12:00, bo muszę z nią porozmawiać- odparł lekko podenerwowany.
- Dobrze.
- No to ja idę- powiedział i pobiegł w stronę sklepu.
Postanowiłam, że obudzę moją siostrę.
- Wstawaj Sarah. Tom przyjechał i macie spotkać się o 12:00 przy fintannie w parku. - powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
- Co ?! - krzyknęła i wstała na równe nogi.
- Cicho, bo wszystkich pobudzisz. Przed chwilą był tutaj i zdenerwował się lekko, nie wiem o co chodzi...
 
~~*~~
( z perspektywy Sarah)
Wybiła 12:00, byłam juz w parku. Ujrzałam siedzącego przy fontannie Tom'a
- Tooom. Cześć skarbie ! - powiedziałam rzucając mu się na szyję.
- Cześć. Musimy porozmawiać. - powiedział odpychając mnie. Spotkaliśmy się kolejny raz, ale teraz było trochę sztywniej, smutniej i 'inaczej'.
Nagle stwierdził, że to nie ma sensu, że nie możemy być razem. Rozpłakałam się, a on odszedł bez zastanowienia nie wycierając moich łez. Po chwili
strumyki płynące po moich policzkach zamieniły się w smugi tuszu zakrywajace moje dawne rumieńce. Nawet nie wytłumaczył mi dlaczego...
Poszłam nad jezioro, gdzie zeszłego wieczoru spotkałam się z Harry'm.  Usiadłam nad brzegiem wody, brudząc przy tym moje spodnie.
Pomyślałam, że nie warto było się nawet z nim wiązać, ale nie wiedziałam, że okaże się takim draniem i kretynem, że zerwie ze mną po paru dniach.
Może to moja wina ? Może widział jak wczoraj siedziałam z Harry'm, ale w jaki sposób ?! Nie potrafie tego wytłumaczyć... Wrócilam do domu. Od razu położyłam się na łóżku,
wzięłam czerwoną poduszę, która zaraz została umazane przez czarne smugi tuszu...  Nagle dziewczyny przyszły do mojego pokoju. Chciały porozmawiac, ponieważ słyszały jak szlochałam.
- Co się stało ? - zapytała Rose.
- Tom ze mna zerwał. - powiedziałam zapłakana.
- Dlaczego ?  - odparła Nicole.
- Nie mam pojęcia. Bo wiecie. Ten chłopak  w samolocie, ten Loczek, który mi się podobał, to ja... Spotkałam się wczoraj z nim i spędzilismy dosyć romantyczny wieczór nad brzegiem jeziorka. - powiedziałam.- nie wiem czy czasem nie zobaczył tego Tom. Ale nie było żadnych pocałunków, on po prostu mnie przytulił, bo zrobiło się zimno...
- No to nieźle. Nie martw się kochana. Jesteśmy z Tobą, a ten Tom nie była wart Ciebie. - powiedziała pocieszająco Rose.
- Dokładnie. - dodała Nicole.
- Może pójdziemy na zakupy ? - zapytałam.
- Okay, tylko przebierz się, bo spodnie ci się z lekka usmoliły. - powiedziała ze śmiechem Rose, wskazując na wielką brązową plamę.
- Spoko. - powiedziałam śmiejąc się, po czym od razu poszłam  się przebrać. Po chwili, postanowiłyśmy wybrać sie do centrum autokarem.
Po piętnastu minutach byłyśmy już na miejscu...
- strój Sarah.
.
.
.
Hello ! :D To ja Alex. Dawno tu nic nie dodawałam, ze względu na brak komentarzy. Od razu mówię, że nie biorę pod uwagę dwóch, albo więcej komentarzy od jednej osoby.  Czyli 1 komentarz od jeden osoby. Teraz ma być 15 komentarzy. :>



sobota, 9 czerwca 2012

Zapraszam.

Blog mojej dobrej koleżanki. Pomagam rozsławiać jej bloga, ponieważ chcę jej się jakoś zrewanżować, ponieważ ona też mi pomagała ;)
Wchodźcie i komentujcie. Niebawem 1 rozdział :*


P.S A ja czekam jeszcze na  4 komentarze pod rozdziałem u mnie :** 

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 4.


Rozdział 4.
 ( z perspektywy Sarah )
Po wylądowaniu udaliśmy się na lotnisko, po bagaże. Następnie wsiedliśmy do naszego nissana i pojechaliśmy w stronę naszego wynajętego, włoskiego apartametnu.
Od razu poszłam na górę do pokoju, aby się rozpakować. Spojrzałam na kartkę z autografem, a na jej tyle było napisane ' zadzwoń w wolnym czasie: *. harry xoxo'.
Postanowiłam, że najpierw wezmę relaksującą kąpiel, a potem zadzwonie do tego chłopaka. Po chwili jednak postanowiłam, że najpierw wejdę na internet i dowiem się co nieco o nim.
Po chwili wpisałam ' Harry Styles ' w google. Przeczytałam, że jest z boysband'u 'One Direction' i , że chłopaki zostali połączeni w X Factor. Po dokładnemu przejżeniu informacji na temat Styles'a
poszłam do łazienki, aby wziąć kąpiel. Postanowiłam, że podczas tego zadzwonie do Loczka.
~~*~~
-Halo ? - zapytał lekko zachrypniętym głosem Harry.
-No cześć miałam zadzwonić w wolnej chwili. - odparłam.
-Aa to Ty. No tak... Nie wiem dlaczego, ale nie mogę przestać o Tobie myśleć, od czasu, gdy dawałem Ci autograf...- powiedział.- Może spotkamy się dzisiaj o 17:00 ?
-To słodkie, ale te wszystkie fanki nie będą zazdrosne czy coś ? Nie chcę mieć powyrywanych włosów...
-Jak nikomu nic nie powiesz, to włos Ci z głowy nie spadnie. Zadbam o wszystko ! - odparł.
-Ok, no to dzisiaj o 17:00, a adres mojego zamieszkania wyślę Ci sms'em, ale uważaj na siebie i te wszystkie fanki...
-Dobrze, no to do zobaczenia piękna ! - powiedział, po czym naciznęłam czerwoną słucjawkę. Chyba oczekiwał chociaż krótkiego 'pa', ale nie chciałam dawać mu do zrozumienia, że
jestem laską, którą można pomiatać...
~~*~~
Ubrałam się. W końcu wybiła 17:00.  Wyjżałam przed dom, a tam stał chłopak o kręconych, kasztanowych włosach z różą w ręku.
Powiedziałam rodzicą, że wychodzę 'na basen'.  Zeszłam po schodach i naciznęłam lekko klamkę od drzwi wyjściowych.
- Cześć. - powiedział.
- Hej.
- To dla Ciebie.- wręczył mi czerwoną różę, która symbolizuje miłość.
- Dziękuję, to gdzie idziemy ? - zapytałam z ciekawością.
- Zobaczysz. - powiedział.
- No ok. - odparłam ze zrzędniętą miną.

Po półgodzinnym spacerze dotarliśmy nad śliczne jeziorko, gdzie stało BMW. Harry wyjął z bagażnika piknikowy koc, a także wiklinowy koszyk, w którym były różne smakołyki.
Na początku było trochę sztywno, aczkolwiek później rozkręciło się. Mianowicie nasza rozmowa nareszcie zaczęła sie kleić... Po chwili zaczęło robić się zimno.
- Zimno Ci ? - zapytał .
- Troszkę.- odparłam, po czym okrył mnie swoją granatwą marynarką. - będzie Ci zimno.- powiedziałam, wskazując na jego bluzkę z krótkim rękawem.
- Trudno, ważne aby Tobie było ciepło. - odparł.
Po chwili wtuliłam się w jego tors. Zapanowała cisza... Przerwał ją dzwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu było napisane ' mama '.
Musiałam odebrać...
- Halo ? - powiedziałam.
- Dziecko, gdzie Ty jesteś ? Nie mogłam się do Ciebie dodzwonić. - powiedziała z lekka podenerwowana.
- Przepraszam jestem nad... Zanczy jestem na basenie. - powiedziałam jąkając się.
- No dobrze, a teraz natychmiast do domu ! - już nie mówiła, a krzyczała.
Po chwili rozłączyła się...
- Bedziesz miała problemy ? - zapytał Harry widząc moją smutną minę.
- Pewnie szlaban... - powiedziałam ukrywając sówj smutek. Cholera ! Czy moja mama musiała przerwać mi tak piękną chwilę ?!
- Przepraszam to przeze mnie. Kurcze, znamy się już od 3 godzin, a ja nadal nie wiem jak masz na imię...
- Sarah.- odparłam.
- Ślicznie. - powiedział. - odwiozę Cię pod dom okay ?
- No dobrze, ale nie musisz. - odparłam.
.
.
.
Po chwili byłam już w czarnej jak smoła BM'ce. 15 minut potem byłam już przed domem. Przytuliłam Harrego na pożegnanie,  ten dał mi buziaka w policzek, po czym lekko się zarumieniłam...
Pokierowałam się w stronę drzwi, patrząc jak hebanowy samochód odjeżdża z piskiem opon. Weszłam do domu. Pierwsze słowa mojej mamy to : "Masz szlaban!'. A potem zapytała się skąd mam marynarkę. Kurcze ! Mam cały czas na sobie marynarkę Harrego, zapomniałam mu jej oddać... Powiedziałam jej, że to marynarka mojego kolegi, który mi ją pożyczył. W końcu mogłam spokojnie udać się na górę i zasnąć.

- Strój Sarah na spotkanie z Hazzą <3
.
.
.

Aniu, wiedz o tym, że Cię uduszę. Teraz niech wszyscy co czytają mojego bloga podziękują Ani za to, że przekonała mnie na wstawienie tego rozdziału.  http://onedirectionnstolemyheart.blogspot.com/ <-- jej blog. Również pisze opowiadania <3
A więc teraz na 100 % ma być 10 komentarzy... Tylko, że nie od jednej osoby kilka.


piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 3.



Rozdział 3.
*Następnego dnia rano*
( z perspektywy Sarah )
Wstałam o piątej nad ranem. Poszłam zjeść śniadanie. Wszyscy jeszcze spali, więc postanowiłam, że tym razem ja wyjdę z psem, jak tylko się ubiorę.
-To właśnie dzisiaj wyjazd do Włoch.-pomyślałam.
Po śniadaniu poszłam do toalety, aby się ubrać, umyć i umalować.
Powoli przeciągałam grubą kreskę eyeliner'em po moich powiekach.
Po zrobieniu porannej toalety poszłam na górę obudzić wszystkich. Byłam zbyt zmęczona, by jak zwykle włączyć głośno muzykę.
Po prostu weszłam do każdego pokoju budząc rodzinę.
Potem zeszłam na dół, założyłam mojemu psu smycz i obrożę. Poszłam w stronę plaży, aby się wybiegał.
Gdy go spuściłam poczułam czyjes ręce na moich biodrach. To był Tom. Od razu odwróciłam się, a on pocałował mnie.
- Co Ty tutaj tak wcześnie robisz ? - zapytałam z ciekawością.
- Dość wcześnie wstałem, więc postanowiłem pójść pobiegać. - odparł.
- Aha, a ja dzisiaj mam wyjazd już o  9:00, a o 10:00 muszę być na lotnisku.- powiedziałam.
- Będę tęsknił. - odparł ze smutną minką, na co ja go przytuliłam.
Chodziliśmy jeszcze pół godziny po plaży. Musiałam już iść do domu, aby się znów przebrać, ponieważ we włoszech było trochę
chłodniej niż w Australii, a  teraz byłam ubrana tylko w krutkie szorty, top na ramiączkach i trampki.
Tom odprowadził mnie pod sam dom, jak to zwykle robił.



~~*~~
 ( z perspektywy Nicole )
Wybiła 8:00 wszyscy gorączkowo szykowali się na wyjazd. Sarah poprawiała makijaż, Rose szykowała jeszcze ubrania, Tata zajmował się psem, ponieważ musiał dać mu tabletkę
na przelot samolotem i jazdę w samochodzie, mama szykowała Cassidy, a ja miałam już wszystko przyszykowane i czekałam na wszystkich. W końcu 9:00. Wyjechaliśmy na lotnisko. Nasz samchód
został przetransportowany (nie wiem jak) do Włoch. Wsiedliśmy do samolotu. Panował straszny hałas. Ja i moje siostry zobaczyłyśmy jakiś pięciu kolesi, do których
kleiły się jakieś nastolatki i prosiły o autografy. Wtedy zrozumiałam, że lecimy samolotem z kimś sławnym. Postanowiłam, że razem z siostrami podejdziemy i też weźmiemy autograf. W końcu można by było poszpanować trochę przed znajomymi. Podeszłyśmy najpierw do blondyna o niebieskich oczach. Wziął do swojej lewej ręki mój marker i podpisał nam kolorowe kartki, potem poszłyśmy do szatyna o czekoladowych tęczówkach, który również podpisał nam karteczki, następnie do szatyna z kręconymi włosami. Zauważyłam jak patrzy na niego Sarah, ale ona przecież miała już swojego ukochanego Tom'a. Owszem ja też mam Matt'a, aczkolwiek ten blondyn z niebieskimi oczami...
( z perspektywy Rose )
- Jejku ale śliczny jest ten brunet no nie dziewczyny ? - powiedziałam.
- A ten loczek ! - odparła z entuzjazmem Sarah.
- Albo ten blondyn z aparatem ortodontycznym ! Marzenie ! - powiedziała Nicole, a Matt siedzący za nami zrobił zkrzywioną minę.
- Przecież masz Matt'a. - szepnęła Sarah.
- A Ty Tom'a. - powiedziała .
- No tak...
( z perspektywy Sarah)
Owszem kochałam Tom'a, aczkolwiek te zielone tęczówki loczka. Idzie się zakochać ! Ale przecież nie ma szans. Ja jestem zwykłą dziewczyną, a oni są sławni...
Nie ma szans. Przecież znalazłam tego jedynego, którego kocham.
~~*~~
Lot trwał długo. Około 10 godzin, gdyż z Australii do Włoch jest daleko. W końcu wylądowałyśmy na lotnisku w Mediolanie...





- Strój Sarah na plażę.


-Strój Nicole na wylot.

-Strój Rose na wylot.


- Strój Sarah na wylot.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc to ja. Alex. Dodałam rozdział mimo tego, że nie było pod poprzednim 10 kom. Ale obiecałam mojej koleżance, że jeżeli ona wstawi, to ja też, więc macie :D Teraz naprawdę 10 kom i kolejny :) Zmykam papa :*